niedziela, 3 sierpnia 2014

Skalne Miasto - Adrspach - Czechy

Skoro już jesteśmy w Górach Stołowych i zwiedziliśmy Szczeliniec i Błędne Skały, byłoby nietaktem nie pojechać na czeską stronę, i nie zobaczyć Skalnego Miasta w Narodowym Rezerwacie Przyrody
w Adrspasko-Teplickich Skałach.
Zapraszam na ostatnią wycieczkę (w tym roku:) po pięknych Górach Stołowych, do Skalnego Miasta w Adrspachu.

Do Czech wybrałam się wraz z wycieczką, autokarem. Granicę przekroczyliśmy na dawnym przejściu granicznym Kudowa-Zdrój Słone. Jest tam parking i ostatni Kantor po polskiej stronie. Zapominalscy mogą zakupić korony.
Nie wiem czy jest drożej niż, gdzie indziej... kupiłam je wcześniej. 1 korona kosztuje 16-17 groszy.  Do Skalnego Miasta potrzeba 120 koron.

Po przekroczeniu granicy kierujemy się na Teplice nad rzeką Metuji (po drodze  mijamy Hronov
i Police nad Metuji) a później kierunkowskazy prowadzą do Adrspachu. Czas przejazdu na miejsce (parking pod SM) to ok 45 min. Opłata parkingowa dla samochodu osobowego to 20 zł. Niestety musimy mieć korony, złotówek nie przyjmują. Naprzeciwko parkingu znajduje się zaplecze socjalne :) czyli budki z jedzeniem, pamiątkami (jak wszędzie) Kantor i toalety.

I wreszcie wchodzimy na szlak :) ludzi "co niemiara"... Jak określiła przewodniczka, i tak mamy wiele szczęścia, ponieważ zazwyczaj jest ich o wiele więcej. Najgorszy czas na zwiedzanie SM to czerwiec, przed końcem roku szkolnego, przyjeżdża "masa" wycieczek szkolnych.

 To komercyjny początek :) później jest ok.


Jak zawsze trochę historii :)
Przez długie lata, wiedza o Skalnych Miastach, leżących w okolicach Teplic nad Metują i Adrszpachu, była niewielka. Okoliczni mieszkańcy, szukali w nich schronienia, kiedy czuli się zagrożeni w swych domach, np. podczas wojen. Około 1700 roku, z sąsiedniego Śląska zaczęli przybywać do Adrszpachu pierwsi pionierzy turystyki.
W 1824 roku, wśród skał wybuchł wielki pożar lasu, trwający kilka tygodni. Zniszczył prawie całą roślinność leśną. Dopiero wówczas skalne labirynty stały się bardziej dostępne, a właściciele tych ziem rozpoczęli budowanie sieci szlaków turystycznych.
Wielcy tego świata, którzy odwiedzili SM, to król saski i książę warszawski Fryderyk August I, Johann Wolfgang von Goethe, cesarz Józef II, John Quincy Adams (szósty prezydent USA) oraz wielu innych.


Właśnie zbliżamy się do kasy. Bilet kosztuje 70 koron.


Zaraz za bramą wejściową mamy mapkę i trochę historii o SM.


Pierwszym przystankiem jest Piaskarnia, zalany kamieniołom.


Skręcając w prawo, wchodzimy na zielony szlak, który prowadzi nas przez Skalne Miasto.



Wkraczamy w świat monumentalnych skał z piaskowca, tworzącego niepowtarzalne kamienne twory...


Jak dobrze się przyjrzycie, na szczycie środkowej skały opalają się ludzie:) 
Niby wspinaczka zabroniona bo to rezerwat, ale Czesi podobno, trochę inaczej pojmują znaczenie słowa "rezerwat"... i włażą gdzie popadnie...




Wiele z tych skał ma swoje nazwy, np.: Głowa cukru, Kochankowie, Starosta i Starościna...


A to Ząb:)


Małe organy
nie wiem czy są duże, nie widać a i w przewodniku nic nie pisze, te są małe :)


A tam pomiędzy skałami Brama Gotycka, przejście do innego świata... 
Tutaj znajdowało się pierwsze wejście w skały, dlatego część trasy do Bramy Gotyckiej jest nazywana "Skalnym przedmieściem".




Te skały są wspaniałe, i przede wszystkim chłodne. Na zewnątrz jest upał :)


A tutaj Most diabła




Przed nami kolejna kasa, za nią schodki a za nimi jeziorko... aby po nim popływać musimy kupić bilety. 
Widzicie ilu ludzi stoi przed nami. Jest 16.40, bilety sprzedają do 17.00, jeżeli się "załapiemy" i uda nam się kupić bilety przed zamknięciem kasy, wejdziemy na górę... 
Jak nie zdążymy możemy wracać :(


Jak widać jesteśmy na schodkach, jest ich podobno 150. Idziemy "gęsiego", a raczej co chwila stoimy.

Oto cel naszej podróży po schodkach - jeziorko i tratwy. 
Są tylko dwie i niestety obie zajęte... Niestety czekają nas chwile niepewności, popłyniemy czy nie. Jest już po 17- tej, a flisacy nie pracują po godzinach. Nasza przewodniczka pertraktuje... jak by nie było mamy bilety.


Napis na czarnej tabliczce informuje ilu było dziś topielców...


I jesteśmy na tratwie, na drugiej ławce, dobre miejsce widokowe :)
Tutaj pozdrowienia dla Eli z Chopina.


A ci wyciągają tych topielców :)


Tutaj jak mówi flisak (całkiem nieźle po polsku) czubek komina Titanica...
jest więcej takich atrakcji :)


To koniec trasy, dalej nie płyniemy, ale czeka nas inna niespodzianka...


Jak widzicie poniżej początek łodzi jest teraz jej końcem :(


I już po przejeździe łodzią. Teraz aby zejść, trzeba wejść do góry...


A zaraz będzie "Rynek Słonia", oto kierunkowskaz...



I to już koniec, podróży do Adrspach. Polecam odwiedzić. Niestety tą wycieczką, żegnam
się z Górami Stołowymi.



piątek, 1 sierpnia 2014

Jeszcze słowo o Błędnych Skałach

Jeszcze słowo o Błędnych Skałach...

Jako ciekawostkę i dodatkową reklamę miejsca podam (o czym zapomniałam w poprzednim wpisie), że pewne sceny z "Księcia Kaspiana" (jednej z części "Opowieści z Narnii"), zostały nakręcone właśnie w Błędnych Skałach.
Wprawdzie jeszcze nie wiem, które sceny, ale jak tylko wrócę z wakacji i to sprawdzę...:)





środa, 30 lipca 2014

Błędne Skały - Góry Stołowe

Szosą Stu Zakrętów dotarliśmy spod Szczelińca do parkingu pod Błędnymi Skałami.
Przejazd trwa około 30-40 min. W tym momencie mamy dwie opcje do wyboru. Pierwsza to wjechać na szczyt góry samochodem (płatny parking). Ruch odbywa się wahadłowo, co godzinę "wpuszczanych" jest 20-30 samochodów i mniej więcej tyle samo zjeżdża z góry.
Druga opcja to wejście na szczyt czerwonym szlakiem i tak też zrobiliśmy. Droga pod górę trwa
ok. 30-45 min, w zależności od szybkości wchodzenia. Średnim tempem weszliśmy w ciągu 30 min.

I już jesteśmy na górze, wita nas Wielbłąd lub jak kto woli Skalne Siodło, jedna z pierwszych
skałek w Błędnych Skałach.


Kilka słów o BS. Ich historyczna nazwa to Dzikie Dziury. Jest to skalny labirynt położony
na krawędzi stoliwa Skalniaka, na wysokości 852 m. n.p.m. W wyniku wietrzenia regularnie spękanego piaskowca powstał system wąskich szczelin, rozcinających warstwę skał na bloki
o wysokości 5-6 metrów.
Labirynt, stał się atrakcją turystyczną od XIX w. W 1938 r. utworzono tu rezerwat. Ponownie
po II wojnie światowej w 1959 r. Błędne Skały są obecnie jedną z głównych atrakcji  Parku Narodowego Gór Stołowych.


Drewniana kładka prowadzi nas przez cały labirynt. Szersze i węższe przejścia, przy których śmiechu było co niemiara ... Niestety byli i tacy, którzy musieli zawrócić. Nie mogli przecisnąć się przez szczeliny, pomiędzy blokami skalnymi. A innej drogi nie ma. Szkoda ominęły ich wspaniałe przeżycia i niespodzianki jakie ma dla turystów labirynt skalny.


Wszędobylskie patyczki, podpierające skały ... bo się przewrócą :)


I idziemy dalej ... Mijamy "skalne grzyby", których jest tutaj bardzo dużo. 
Jeżeli pójdziecie czerwonym szlakiem ze Szczelińca do Wambierzyc to traficie na Skalne Grzyby - duże skupisko efektownych piaskowych skałek.




W Błędnych Skałach, natrafiliśmy na skały o różnych ciekawych nazwach np. Dwunożny Grzyb, Kurza Stopka, Długi Pasaż lub Przesmyk Liczyrzepy. Na zdjęciu poniżej Okręt ...





Takie niespodzianki :) są tu częste, a nawet węższe ...


Dobrze, że są tu te drewniane kładki. Wilgoć panująca pomiędzy skałami powoduje, że ziemia jest wilgotna lub stoi woda.


I na tym zdjęcia z Błędnych Skał się kończą. Rozładowała się bateria w aparacie i jednym
z telefonów, które mieliśmy przy sobie. Z drugiego zdjęć nawet nie zamieszczam...
Natomiast zachęcam do odwiedzenia Błędnych Skał. Rewelacyjne przeżycia, niespodzianki, wspaniały labirynt. 

W drodze powrotnej zachęcam także do odwiedzenia Fortu Karola. Znajduje się 5-10 min. jazdy samochodem od parkingu pod BS. Wycieczka zajmie w sumie ok. 10-15 min., w zależności od tego ile czasu spędzimy na szczycie w Forcie. Ale warto.

Wiadomości historyczne zapożyczone zostały z Ilustrowanego Przewodnika z mapami, o którym  wspominałam w poście Szczeliniec Wielki - Góry Stołowe.
Zdjęcia autorstwa mojego Maciusia.


Szczeliniec Wielki- Góry Stołowe

Dziś proponuję wycieczkę na Szczeliniec Wielki, najwyższy szczyt (919 m.n.p.m.)
Gór Stołowych.

Góry Stołowe to pasmo leżące w Sudetach Środkowych na pograniczu polsko-czeskim. To jedyne
w Polsce góry płytowe zbudowane z zalegających prawie poziomo, niefałdowanych skał osadowych. Są to przede wszystkim warstwy piaskowca, poprzedzielane marglami i mułowcami.
Tak przynajmniej przeczytałam w Ilustrowanym przewodniku z mapami "Góry Stołowe
i Aderspassko-Teplicke Skaly", Wydawnictwa turystycznego PLAN. Do którego odsyłam zainteresowanych i polecam. Przewodnik, szczegółowy i dobrze napisany, dużo map.

Do Karłowa, który leży u podnóża Szczelińca Wielkiego, dotarliśmy (ja i mój Maciuś)
z Radkowa. Jechaliśmy malowniczą Szosą Stu Zakrętów - polecam!
Z parkingu w Karłowie, na górę prowadzi droga, z nieodzownymi budkami handlowymi, atrakcją "prawdziwego" turysty. Oto i ona... a za nią Szczeliniec :)


Można kupić wszystko, zaczynając od wszelkiego rodzaju jedzenia, zarówno pochodzącego
z regionu jak i niekoniecznie, po pamiątki, także niekoniecznie regionalne...
Też się skusiłam, ale biżuteria to moja słabość. I niestety nie mogłam się oprzeć przepięknym wisiorkom z krzemienia pasiastego (zainteresowanych odsyłam do http://www.sandomierz.pl/turystyka/atrakcje-i-ciekawostki/krzemien-pasiasty-kamien-optymizmu/   ,jako ciekawostkę podam, że góry Świętokrzyskie to jedyne na świecie miejsce występowania tego krzemienia).

Wracając na szlak ...
dochodzimy do schodków z napisem "wejście". A później długo, długo jest tak, czyli schodki, schodki i jeszcze raz schodki.


Zdecydowanie wolę mniej ucywilizowane szlaki, choć nie ukrywam, że większość napotkanych turystów  (a ruch jak na Marszałkowskiej) widząc schody oddychała z ulgą... chyba myśleli,
że będzie łatwiej. Nic z tego :)

Na szczęście te schodki nie są na całej trasie...
Dla mnie trasa rewelacyjna (widokowo i doznania estetyczne :), trochę za dużo ludzi,
ale podobno w tym dniu i tak było ich mało.
Zapraszam więc, na krótką wycieczkę na Szczeliniec Wielki i  z powrotem.

Po schodkach dochodzimy do szczytu góry. Jest tam Schronisko PTTK na Szczelińcu. Oczywiście można tam coś zjeść, wypić, odpocząć (a było widać, że niektórym, było to bardzo potrzebne)
no i oczywiście kupić pamiątki (jak chyba wszędzie).


I jako przedsmak wrażeń, piękna panorama :)


I w tym momencie spotkała nas niespodzianka. Aby zejść z góry turysta może wybrać bezpłatną drogę powrotną, tą trasą którą wszedł lub zakupić bilet (niedrogi) i poddać swój zmysł wzroku wspaniałym obrazom. Co zresztą zrobiliśmy ...było warto, sami zobaczcie...


A za rogiem :) takie cuda ...


Teraz jestem na platformie widokowej, bardzo wysoko. 
Wierzchołki drzew, wielkie szyszki prawie na wyciągnięcie ręki...


i teraz na dół, w tą wąską szczelinę


i do góry :) znów pomiędzy skały.


A tu niespodzianka, prawie dolinka :)

 

i kolejna :)


a później było tak:




I znów piękna panorama. 
W takich chwilach zawsze myślę jaki świat jest piękny, jaka Polska jest piękna, zaskakująca
i nieznana...


Chwila na refleksje i ruszamy w dalszą drogę.


A teraz obserwujcie prawą stronę zdjęcia ... było wesoło, śmiesznie i na kolanach :)
i nie ma innej drogi :)


Stoimy na drugiej platformie (dlatego nas nie widać), ale za chwilę będziemy tam ...


to naprawdę wysoko i skaliście, jak dla mnie:)


A tymi schodami, schodzimy na dół ... z powrotem do drogi z budkami handlowymi.


A teraz chwila odpoczynku i obiadek a później na Błędne Skały, ale to w następnym wpisie :)


Powyższe zdjęcia są autorstwa mojego męża Maćka i niektóre moje. Natomiast powstało ich na Szczelińcu o wiele więcej. Ta próbka miała Was zachęcić do odwiedzenia okolicy, wspięcia się na górę i przeżycia niezapomnianych wrażeń. Mam nadzieję, że udało mi się to :)