poniedziałek, 31 grudnia 2018

NOWY ROK

Moi Drodzy

Właśnie mijają ostatnie minuty 2018 roku, jedni z nas spędzają ten czas na szampańskich zabawach, inni w małych gronach a jeszcze inni w domu przed telewizorem. Podsumowujemy miniony rok, robimy plany i obietnice na nowy, właśnie nadchodzący. Ja postanowiłam złożyć Wam życzenia tuż przed 24-ą. Życzę abyście cieszyli się każdą przeżytą chwilą w Nowym Roku i doceniali ją jako niepowtarzalną. Żeby każdy dzień nawet pochmurny był dla Was słoneczny 
i radosny. Aby każdy powzięty zamiar, został przez Was zrealizowany, a dobry humor i nastrój nigdy Was nie opuszczał. 

                                                                                                                   Mira Wąchała

Wzorzyście i kolorowo ...

Hej,hej!!!

Jak już zauważyliście w poprzednim wpisie o biżuterii, od pewnego czasu jestem zauroczona karpacką biżuterią koralikową, koralikami i tym co może z nich powstać :) A oto kilka bransoletek, tkanych na krośnie, które zrobiłam:











Większość z nich to moje autorskie projekty inspirowane np. haftem karpackim lub moimi ulubionymi kotami. Pięć bransoletek
z ostatniego zdjęcia powstało z gotowych projektów na zamówienie klientki.
Dziś taki króciutki wpis, w końcu to Sylwester .... :)

poniedziałek, 9 lipca 2018

ULRA

Dobry wieczór :)

          Jeszcze jeden, ostatni dziś, wpis. Chcę Wam przybliżyć ULRA w Woli Sękowej, w okolicach Sanoka. ULRA
czyli Uniwersytet Ludowy Rękodzieła Artystycznego, to cudowne miejsce dla wszystkich twórczych ludzi :)
Oto kilka zdjęć z URLA:

ceramiczne kurki


rzeźby



zajęcia w plenerze :)
 

           W trakcie dwóch lat zajęć w ULRA można nauczyć się wikliniarstwa, haftu i koronki, haftu karpackiego, ceramiki, słomkarstwa, czerpania papieru, rzeźby, malarstwa, tkactwa, biżuterii koralikowej itp. 
Na zajęcia przyjeżdżamy raz w miesiącu na 4 dni, od piątku do poniedziałku. W URLA uczą profesjonaliści, osoby z tytułami mistrzów  i czeladników w swoich zawodach. Ludzie z długoletnim doświadczeniem.

           Zainteresowanych zapraszam na stronę ULRA  www.uniwlud.pl   Przeczytacie więcej informacji o nauce w Uniwersytecie,
o letnich warsztatach, zobaczycie zdjęcia prac jakie tam powstają itp.

Mam nadzieję, że zainteresowałam Was Wolą Sękową i Uniwersytetem Ludowym, a może nawet postanowicie zostać studentem Uniwersytetu tak jak ja :) :) :)

Pozdrawiam, Mira

Achoj przygodo :)

Achoj przygodo, przygodo achoj :)

Dziś opowiem Wam o Biegu Bejorów, a raczej o tym jak się o nim dowiedziałam i pierwszy raz poszłam na Kramarkę :)

Pewnej czerwcowej niedzieli wybrałam się z mężem Maćkiem i naszą przyjaciółką Marysią na wycieczkę pod Kramarkę. Kramarka  to polana na grzbiecie Kordowca - Złotułki w Paśmie Radziejowej, w Beskidzie Sądeckim.  Nazwa polany pochodzi
od nazwiska Kramarz lub Kramarski. Polana należy do Roztoki Ryterskiej.


Idąc drogą wzdłuż malowniczej Doliny Roztoczanki w Roztoce Małej, mijamy źródełko z ujęciem wody pitnej ... PYSZNA !!!

 

Rozglądając się  znalazłam takie leśne skarby:


Idąc dalej dochodzimy do kamiennej kapliczki z figurką Chrystusa Frasobliwego pod Kramarką. Kapliczka znajduje
się na wysokości 800 m n.p.m.
Kiedyś stała tutaj leśniczówka, dziś nie ma po niej śladu ale miejsce jest celem naszej wycieczki.
I tutaj wracam do Biegu Bejorów. Posłużę się tekstem ze strony www.biegbejorow.pl 

"Historia wpisów zaczyna się 25 kwietnia 2000 r. 
Bieg Bejorów ma swoją historię. Stajemy na starcie, w miejscu historycznym. Dokładnie bowiem w tym miejscu narodziło
się ryterskie bieganie. To z tego miejsca jako pierwszy zaczął biegać Czesław Łękawski. Oczywiście początkowo nie był w stanie za jednym zamachem dobiec do Kramarki. Nie pamiętam nawet czy był w stanie dobiec do pierwszego zakrętu. Ale miał na tyle zapału, że w końcu dotarł. Dotarł razem ze swoim kolegą Maćkiem Szczepaniakiem, który wpadł na pomysł, aby przy kramarce schować zeszyt, do którego będą się wpisywać za każdym razem, kiedy tam dobiegną, na zasadzie prowadzenia pamiętnika. Kiedy powstała idea zeszytu, Kramarkę odwiedzała już większa grupka biegających: Piotr Słomiński, Krzysztof Litwin, Marek Tokarczyk, Marian Dobosz." 



Dla wyjaśnienia, bejor to człowiek nierozsądny, bejdok, berys  (M. Kurzeja, Słownik gwary górali łąckich) inaczej głupek. Zaciekawionych odsyłam na stronę Biegu Bejorów, gdzie znajdziecie dalszą część historii o Biegu Bejorów, dokładne wyjaśnienie nazwy biegów.

Podsumowując, Bieg Bejorów odbędzie się w październiku. W tym roku mam zamiar wziąć w nim udział :)  To będzie przeżycie :) :) :)
Słyszałam i przeczytałam dużo dobrego o biegu, dlatego zapraszam wszystkich chętnych. Spotkajmy się na trasie :)

Pozdrawiam, Mira


Szkło i szkliwienie

Hej, hej :) :) :)

          Wiosna już za nami i intensywne prace ogródkowe także, więc mogę nadrobić zaległości we wpisach. Cisza na blogu
nie oznacza ciszy twórczej :)  W tym czasie skończyłam różne rozpoczęte prace i zrobiłam lub zaczęłam nowe :)

          Teraz wrócę wspomnieniami do ceramiki (jeden z wcześniejszych wpisów), która wyglądała na początku tak:


 

Misa powstała z glinianych wałeczków, układanych jeden na drugim. Połączonych ze sobą poprzez zatarcie szczelin między nimi, aż do gładkiej powierzchni ścianki na zewnątrz i wewnątrz misy. Następnie wykonałam zewnętrzne ślimaczki i ozdobiłam nimi naczynie.

Patera, to rozwałkowany gliniany placek o grubości ok. 1,5 cm. Następnie odrysowałam od talerza okrągły kształt i równo wycięłam nożem. Narzędziem o płaskim i szpiczastym końcu narysowałam wzór i wybrałam glinę na głębokość ok. 7 mm. Ostatnią czynnością jaką wykonałam było wygładzenie wszystkich powierzchni.

Kiedy glina wyschła, przedmioty zostały wypalone, w piecu ceramicznym, na tzw. biskwit. Tak określamy wstępnie spieczoną masę ceramiczną. Glina wówczas zmienia swój pierwotny kolor i twardnieje.

Następnie misa została poszkliwiona, a jej dno wypełnione kawałkami potłuczonego kolorowego szkła. Szkliwo to taki proszek, który rozrabiamy wodą do konsystencji śmietany, nastepnie malujemy pędzlem, wypaloną powierzchnię, która po takim zabiegu (po wypaleniu) będzie kolorowa i błyszcząca. Potłuczone szkło to kawałki kolorowego szkła (odpadów ze szkła do witraży)
lub szkło z kolorowych butelek.
Natomiast do dekoracji "patery-obrazu" posłużyło tylko kolorowe potłuczone szkło, które umieściłam w wybranych zagłębieniach.

Tak przygotowane przedmioty zostały po raz kolejny wypalone w piecu ceramicznym, w temperaturze ok. 1100 C. A oto efekty:





Obecnie misa zdobi mój stół w salonie, a "patera-obraz" zostanie powieszona na ścianie i tam będzie "cieszyła oko"  :)

Na koniec dodam, że prace wykonałam podczas zajęć w ULRA w Woli Sękowej :)

Do zobaczenia przy kolejnym wpisie :)
Mira

środa, 7 lutego 2018

Co może powstać z koralików

Witam, witam :)

Dziś kilka słów o wspaniałych warsztatach z biżuterii koralikowej, w których uczestniczyłam, w miniony weekend.
Warsztaty odbyły się w Woli Sękowej (niedaleko Sanoka), a prowadziła je nieoceniona Calineczka czyli Ewelina Matusiak-Wyderka. Osoba niezwykle cierpliwa i wyrozumiała dla nowych adeptek sztuki koralikowej. Miałyśmy do wyboru ogromną ilość koralików, w przeróżnych kolorach, można było dostać oczopląsu. Wybór wzoru i kolorystyki, to dopiero była trudność ...
Ja z warsztatów przywiozłam jeden cały naszyjnik (oto on)


i dokończyłam naszyjnik z haftem karpackim (o którym pisałam 13.12.2017 r. "Nowe umiejętności")



oraz trzeci nieskończony, ale o nim jak będzie cały.

Złapałam bakcyla biżuterii koralikowej. Bardzo podobają mi się wyroby wykonane z koralików oraz ich połączenia z haftem karpackim.
Calineczko, jeszcze raz dzięki za wspaniałe warsztaty i cudowną atmosferę :)

Pozdrawiam, Mira

sobota, 6 stycznia 2018

Wspomnień czar ... raz jeszcze

Jeszcze raz witam

Podczas poszukiwań i przeszukiwań starych zdjęć można wiele odkryć na nowo. Ja znalazłam kilka grafik w mojej ulubionej technice graficznej czyli monotypii olejnej.

Oto "Marsja", format 50 cm x 70 cm (poszczególne odbitki):





i "Światła raju" format 50 cm x 70 cm (poszczególne odbitki):




Takie chwile tylko mnie utwierdzają w tym, że wspomnienia to skarb, którego nikt nam nie odbierze. Oprócz pozytywnych emocji sprawiają wiele przyjemności i pozwalają przypomnieć dobre chwile z naszego życia. W takich momentach doceniam jak wiele tych dobrych chwil mam, czego i Wam życzę, i zachęcam do wspomnień :)

Mira

Wspomnień czar ...

Witam Was serdecznie

Właśnie przeglądam różne płytki ze zdjęciami. Takie noworoczne porządki i poszukiwania różnych potrzebnych mi akurat zdjęć. Podczas tych poszukiwań natrafiłam na płytki z czasów studiów i znalazłam takie oto zdjęcia :)




Aż miło pooglądać i powspominać ... :)
To pozostałe trzy prace z cyklu Oceanidy. Największe jakie do tej pory namalowałam 150 cm na 200 cm. Pięknie wyglądały razem na wystawie.


Tyle wspaniałych, ciepłych wspomnień i emocji, mam z czasów kiedy powstawały te prace ...

URLA to w pewnym sensie podobny czas i co najważniejsze to ludzie o podobnych, do mojej, duszach :)

Pozdrawiam
Mira